Mało mnie tu ostatnio, a i też mało tworzę...
Przytrafiła mi się dość nieprzyjemna kontuzja - skręciłam kolano - i, niestety, trzeba będzie operować, bo zerwałam więzadła...
Trzymajcie za mnie kciuki, aby wszystko poszło dobrze - operacja w połowie sierpnia.
Przygotuję kilka planowanych postów z zaległymi pracami.
A dziś chciałabym Wam pokazać króliczka, który jest prezentem dla nowonarodzonej Julii. Wyjątkowym prezentem, bo pierwszym w Jej życiu :)
Marchewka też jest :)
Śliczny jest :)
OdpowiedzUsuń